Tym razem coś specjalnego dla uważnych widzów!
Niepoprawna odpowiedź, spróbuj ponownie.
Odblokowano treść
Wieczór. Dom Eddy'ego. Eddy zmęczony dzisiejszym nieudanym przekrętem z programem kosmicznym edów, siedzi na fotelu przed telewizorem, trzyma miskę czipsów. Nagle rozlega się pukanie do drzwi jego domu.
Eddy: (wkurzony) No świetnie... pewnie ten głupi Ed znowu przylazł opróżnić moją lodówkę!
Eddy podchodzi i otwiera drzwi. Za progiem stoi Komornik z teczką, a za nim dwóch napakowanych ochroniarzy.
Eddy: Eee... to nie Ed... Kim kurwa jesteście i czego chcecie?
Komornik: Dobry wieczór. Pan Eddy?
Eddy: Zależy, kto pyta!
Komornik: Jestem komornikiem. Przyszedłem dokonać egzekucji komorniczej. Nie zapłacił pan rachunków od... hmm... sześciu miesięcy.
Eddy: Jakie rachunki?!
Komornik: (rozgląda się po pokoju) No proszę... całkiem ładny telewizorek. W sam raz na licytację.
Eddy: (zasłania telewizor rękami) Nie tkniesz mojego telewizora, złodzieju w garniturze!
Ochroniarz idzie w stronę Eddy'ego. Eddy stara się go powstrzymać, ale dostaje solidnego kuksańca w brzuch i pada na podłogę, sapie z bólu.
Eddy: Aghhh, kurwa twoja mać! Ja was wszystkich podam do sądu!... jak tylko wstanę!
Komornik: Wątpię, żeby pan miał na to pieniądze.
Ochroniarze podnoszą telewizor. Eddy podnosi się z podłogi, otrzepuje koszulę i próbuje ich powstrzymać, ale bez skutku.
Eddy: NIEEEE! Nie róbcie mi tego! Zostawcie! To jest moje okno na świat i... porno na kanale numer 69!
Komornik: (do ochroniarzy) Ty, zabierz telewizor. A ty pilnuj, żeby ten mały krzykacz nie zbliżył się do mnie.
Eddy rzuca się na komornika, ale drugi ochroniarz go odpycha.
Komornik: (spokojnym tonem) Dziękujemy za wizytę, panie Eddy. (rzuca na podłogę wizytówkę) Jeśli w ogóle masz honor ..i pieniądze, możemy to rozwiązać pokojowo.
Eddy: Tiaa... Już rzucam wszystko i biegnę na złamanie karku...
Komornik: I proszę pamiętać: jeśli dalej będzie pan zalegał z płatnościami, znowu pana odwiedzimy.
Eddy: (szepcze) Stary chuj w krawacie...
Komornik: Słucham? Co pan powiedział?
Eddy: Eee... mucha mi do ust wleciała. Fuj, ohyda!
Komornik: Aha. No to do widzenia.
Ochroniarze wychodzą razem z komornikiem, zabierając telewizor. Eddy zamyka drzwi, wraca na fotel i wpatruje się w pustą ścianę.
Eddy: (zrezygnowany) No zajebiście. Gorzej być chyba nie może...
Nagle rozlega się kolejne pukanie do drzwi. Eddy drży, niepewnie podchodzi i otwiera. Widzi przed sobą Eda i Chudego Edda.
Eddy: (z ulgą) O... to tylko wy. Wchodźcie, zanim znowu zjawi się jakiś pajac w garniturze.
Ed i Chudy Edd wchodzą do środka. Eddy wraca na fotel.
Ed: Eddy, masz coś w lodówce? Bo jestem kurewsko głodny, zjadłbym konia z kopytami, a nawet dwa!
Chudy Edd: (poważnym tonem) Eddy... kiedy przechodiliśmy, widziałem, że jacyś mężczyźni wynosili z twojego domu telewizor. Wyglądali bardzo oficjalnie.
Eddy: (macha ręką) Długa historia. Jakiś pajac w krawacie stwierdził, że niby czegoś nie opłaciłem.
Chudy Edd: Czyżby to był komornik? Eddy, musisz poważnie podejść do kwestii zaległości finansowych. (wzdycha) Mówiłem ci tysiąc razy: rachunki trzeba płacić regularnie, inaczej...
Ed: to co z tym żarciem?!
Chudy Edd: Ed, czy możesz choć raz nie przerywać?! Rozmawiam z Eddym o czymś bardzo istotnym!
Eddy: Spokojnie, Chudy. Ed, idź, weź sobie coś z lodówki.
Ed biegnie do kuchni. Eddy zwraca się do Chudego Edda.
Eddy: No i co, geniuszu? Poradzisz coś? Czy mam od teraz patrzeć się w ścianę do końca życia?
Chudy Edd: (siada obok, na łóżku Eddy’ego) Wiesz, to poważna sprawa. Komornik może wrócić i...
Eddy: (z sarkazmem) Świetnie, niech zabierze jeszcze moją lodówkę, może wtedy poczuje się spełniony.
Chudy Edd: To nie jest śmieszne. Na twoim miejscu sporządziłbym budżet domowy, a także...
Ed: (z kuchni) KURWA! JAKI DEBIL DODAŁ RODZYNKI DO SERNIKA!!!
Eddy i Chudy Edd jednocześnie przewracają oczami. W pokoju zapada niezręczna cisza, którą przerywa tylko mlaskanie Eda dobierającego się do reszty jedzenia. Chudy Edd Zaczyna notować coś na kartce.
Eddy: Kurwa, nie wytrzymam! Nie będę się gapił w ścianę jak idiota! Słuchaj... musimy odzyskać mój telewizor.
Chudy Edd: (podnosi głowę znad kartki) Eddy, nie możemy tak po prostu "odzyskać" telewizora. To był komornik, działał legalnie. Zamiast myśleć o telewizorze, powinniśmy opracować strategię spłaty rachunków.
Eddy: Strategię to ty możesz sobie opracować w szachach, mądralo! Bez telewizorni jestem nikim! Cały mój plan na przyszłość, wszystko poszło w pizdu.
Chudy Edd: Eddy, twój "plan na przyszłość" polegał na oglądaniu sprośnych programów po 23:00.
Eddy: (ignoruje go) Myślę tak... w nocy możemy podkraść się do magazynu lub innego zaplecza kancelarii komorniczej. Ty otworzysz zamek, po czym znajdziesz komputer i wykasujesz z rejestru moje długi i telewizor. Ed w razie czego, odwróci uwagę. A ja poszukam telewizora.
Chudy Edd: Po pierwsze, nie wiemy gdzie ten komornik urzęduje. Po drugie, jego biuro na bank jest monitorowane.
Eddy: No tak! (grzebie w kieszeni) Trzymaj to. Rzucił mi ten świstek zanim stąd wylazł.
Chudy Edd: (czyta z wizytówki) Kancelaria komornicza "KOMORNIK". Bardzo "oryginalna" nazwa. (czyta dalej) Mieczysław Gnojarski...
Eddy: (pada na ziemię ze śmiechu) Hahahahaaaa! Gnojarski?!
Chudy Edd: (próbuje się powstrzymywać, ale nie wytrzymuje) Pff—hehehe... ulica... (pauza, łapie oddech) KUTASZEWSKIEGO 14! HAAAHAHAHAHAHA!!!
Eddy: (tarza się po ziemi) HAHAHAHAHA!!!
Ed: (z kuchni) Heeeeehehehehe!
Chudy Edd: (próbuje się opanować) Dobra, dobra. spokojnie... (z trudem powstrzymuje uśmiech) Hhh—ekhm... Cóż, teraz pozostaje tylko kwestia kamer.
Eddy: (wciąż chichocze, ociera łzy) Heh... tak, kamery... (uspokaja się i wstaje z podłogi) No dobra, spróbuję coś wykombinować. (przeszukując szufladę znajduje petardy hukowe) O! To może się nadać! (wyjmuje z szafy wiatrówkę) I coś w sam raz na kamery monitoringu.
Chudy Edd: Jeśli miałbym oszacować szanse powodzenia twojego planu, to powiedziałbym jakieś... dwadzieścia pięć procent.
Eddy: Dwadzieścia pięć procent?! To więcej niż zero! Czyli mam szansę!
Chudy Edd: (z westchnieniem) Tak, Eddy. Matematycznie masz szansę. Ale praktycznie to może być katastrofa większa niż nasz program kosmiczny.
Eddy: Nawet mi nie przypominaj.
Chudy Edd patrzy na niego w milczeniu. Z kuchni wciąż słychać głośne mlaskanie Eda.
Noc. Trójka bohaterów udaje się pod szary, nudny budynek z wielkim napisem "KOMORNIK". Neon mruga jakby zaraz miał zgasnąć.
Eddy: (ściszonym głosem) Idealna okazja! Zero ochroniarzy. Ten budynek wręcz błaga, żeby go okraść.
Chudy Edd: (wskazuję na fasadę) Eddy, tu jest kamera!
Eddy: (wyciąga wiatrówkę zza pleców) Kamera? Pfff! Nie ma szans z zaawansowaną technologią... (zauważa nadjeżdżający samochód). Ed! Zajmij się tamtym kierowcą.
Ed: (podbiega do kierowcy) Panie kierowniku! (odrywa część samochodu) Kołpak panu odpadł! (ucieka)
Kierowca: Hej! Co ty wyprawiasz?! Oddaj to natychmiast!
Ed biegnie po ulicy, machając kołpakiem w ręce. W oddali słychać klakson. Kierowca zaczyna gonić Eda samochodem.
Eddy: (zachwycony) Idealnie, nikt nas nie zauważy.
Chudy Edd: Eddy, kamera!
Eddy: No już... (strzela z wiatrówki w kamerę) Ha! Snajper roku!
Chudy Edd: Do Simo Häyhy to ci daleko.
Eddy: Zamknij się i do roboty Chudy!
Chudy Edd: (szeptem) To jest szaleństwo... ale przynajmniej mam pretekst, żeby przetestować nowe wytrychy.
Chudy Edd otwiera torbę, wyciąga zestaw wytrychów i zaczyna dłubać przy zamku. Próbuje to robić jak w filmach. Ku jego zdziwieniu drzwi otwierają się natychmiast.
Chudy Edd: (zaskoczony) Eee... drzwi były otwarte.
Ed: (biegnie) Już go zgubiłem! Nieźle zajebał o drzewo!
Eddy: Wchodzimy!
Trójka znika w środku budynku. Słychać trzask drzwi i echo kroków w pustym korytarzu.
Eddy: (rozgląda się, zacierając ręce) Dobra, robimy to szybko i cicho. Każdy wie, co ma robić. No chyba, że Ed. Ty... po prostu nie dotykaj niczego.
Ed: Postaram się...
Chudy Edd w gabinecie komornika, zasiada przy biurku z komputerem i zaczyna coś wklepywać. Eddy likwiduje kolejną kamerę i znika za drzwiami prowadzącymi do magazynu. Uwagę Eda przyciągają rośliny doniczkowe, które zaczyna pożerać.
Chudy Edd: (cicho) To niemożliwe... Jak ja mam to obejść? (nagle zauważa na biurku przylepioną karteczkę z napisem "Hasło:1234") ...A może jednak? (stuka w klawiaturę) Długi Eddy’ego usunięte. Teraz monitoring.
Na ekranie monitora widać podgląd z kamer. Chudy Edd zaczyna kasować nagrania. Tymczasem Eddy otwiera kolejne drzwi w magazynie. W końcu odnajduje telewizor stojący na regale obok innych zajętych rzeczy.
Eddy: Bingo! (łapie telewizor i taszczy go powoli w stronę wyjścia)
Ed: (z lampą biurową w ręce) Patrzcie! Jestem Statuą Wolności!
Ed przez przypadek przewraca szafę z segregatorami, które z hukiem rozsypują się po podłodze. Echo rozchodzi się po całym budynku.
Eddy: Kurwa, Ed!!! Cicho miało być!
Chudy Edd: (stresując się, szybciej klepie w klawiaturę) Jeszcze chwila... Już prawie usunąłem wszystkie ślady.
Eddy wraca z telewizorem.
Eddy: Chudy, szybciej! Nie zamierzam tu kiblować do rana!
Chudy Edd: (wciska Enter) Gotowe. Nie ma długu, nie ma nagrań, jakbyśmy nigdy tu nie byli. (opuszcza gabinet)
Ed podchodzi do nich z liśćmi paproci na głowie, jakby to była korona. Trzyma coś w rękach
Ed: Patrzcie! Znalazłem całkiem stylową pancerną szafę!
Eddy: Po kiego chuja ci ta szafa! Nieważne. Weź jeszcze ten kineskop, królu lasu. Ja muszę jeszcze coś dokończyć...(wchodzi do gabinetu komornika)
Chudy Edd: Ed?! TO NIE JEST SZAFA! TO SEJF!
Eddy: (z gabinetu) Tym lepiej!
Ed i Chudy Edd ostrożnie zbliżają się do wyjścia. Eddy dobiera się do komputera i otwiera napęd CD-ROM, do którego wkłada petardy.
Eddy: Już nie będziesz mnie nękał. (podpala lont i wciska guzik napędu)
Chudy Edd: Na litość boską. Co on wymyślił tym razem?
Eddy: (biegnie) Spierdalamy!
Cała trójka wybiega z budynku w slow-motion: Ed z sejfem i kineskopem, Chudy Edd łapiący się za głowę i Eddy z szerokim uśmiechem, który nie do końca wiadomo, co chciał osiągnąć sceną ucieczki na tle eksplozji, która wygląda dosyć badziewnie, zwłaszcza że zamiast kuli ognia ostał się jedynie krótki błysk światła.
Trójka bohaterów wpada z łupem do domu Eddy'ego. Eddy stawia telewizor na starym miejscu, Ed taszczy ogromny sejf. Chudy Edd trzaska drzwiami za nimi, czerwony ze złości.
Chudy Edd: Ja pierdolę, Eddy!!! Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, co właśnie zrobiliśmy?!
Eddy: (zadowolony z siebie) No pewnie! Wkroczyliśmy, zajebaliśmy co nasze i wyszliśmy.
Chudy Edd: (wskazuje palcem) A sejf też jest nasz, kretynie?!
Eddy: Nie, ale potraktuję to jako odszkodowanie.
Chudy Edd: Jesteś nie do wytrzymania, Eddy.
Eddy: Uspokój się, Skarpeta. Długi wyczyszczone, monitoring wywalony.
Chudy Edd: (załamany) Nie wierzę... naprawdę nie wierzę, że ja się w to wciągnąłem. Zamiast spać spokojnie, teraz mam na sumieniu sabotaż urzędu państwowego!
Eddy: Nie pitol tyle. (wyciąga z szuflady setkę) Strzel sobie na rozluźnienie. Zasłużyłeś.
Chudy Edd patrzy na butelkę z obrzydzeniem, ale po chwili wzdycha i pociąga spory łyk. Przestaje nerwowo chodzić, a na jego twarzy pojawia się wymuszony grymas.
Chudy Edd: (lekko bełkotliwie) Żeby to... to było ostatni raz, rozumiesz? Ostatni...
Eddy: (ignoruje go) Jasne, rozumiem...
Eddy i Ed przystępują do otwarcia do sejfu. Zaczynają go szarpać.
Ed: Pewnie w środku jest pełno odcinków Człowieka Biegunki na VHS-ach, bo takie to ciężkie!
Eddy: Ciśnij nim o podłogę, to może wymięknie!
Ed: (z radością) ŁUP! ŁUP! ŁUP! (z każdym uderzeniem sejf zostawia wgniecenia w podłodze)
Eddy: No dawaj, Ed! Jeszcze raz, z całej pizdy!
Ed: JEBUT! (wbija go w podłogę)
Sejf pozostaje zamknięty. Trochę wstawiony Chudy Edd, nie mogąc patrzyć na Eda i Eddy'ego, postanawia pomóc i wyciąga swoje wytrychy.
Chudy Edd: (z chwiejnym głosem) Dajcie to gówno... ja to otworzę. Hic!
Chudy Edd wkłada wytrych do zamka. Po kilku(set) sekundach dłubania sejf się otwiera. Trójka zagląda do środka. W środku znajduje się: duży stos wizytówek komornika, talon na kurwę i balon oraz złamany grosz.
Eddy: (patrzy z niedowierzaniem) Co to, kurwa, jest?!
Ed: Akurat skończył mi się papier w kiblu. Ale czad!
Chudy Edd: (oparłszy się o sejf, bełkotliwie) Warto było ryzykować odsiadkę... naprawdę warto...
Ed klaszcze jak dziecko, a Chudy Edd przewraca oczami i pociąga kolejny łyk z butelki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz